Za nami tydzień nad odnogą jeziora Kawigamog w Ontario. Odcięcie od sieci uczyniło cuda. Julka odkryła na nowo książki. Czytanie przerywała tylko na pływanie canoe albo wizyty chipmunka, który przybiegał i sam wybierał sobie jedzenie ze stołu. Mnie zafascynowało co innego: genialna suszarka do prania (jest na zdjęciu). Za pociągnięciem sznurka pranie odjeżdża do lasu, a po wyschnięciu wraca w ten sam sposób. Suszarka sama się prosiła, żeby jej używać. Jak dobra zabawka. Łącząca przyjemne z pożytecznym.